powstały nie o wściekliznę, tylko o porfirię

Owszem porfiria a zwłaszcza jej cięższe przypadki naturalnie kojarzą się z legendami o wampiryzmie. Z pewnością również w historii ludzkości wiele osób chorujących na tą poważną chorobę było posądzanych o wampiryzm, jednak ja tematem wampiryzmu zajmuję się już od bardzo dawna. Zdecydowana większość wypadków wspomnianego wampiryzmu nie wiąże się w żaden sposób z tą chorobą z prostego powodu - ok. 95 % tych "wampirów" była i to posądzana po swojej śmierci, a za życia nie chorowali na wspomnianą chorobę.
Rzecz jasna nie mówię, że wierzę w wampiry, ale legendy i opowieści o nich mają znacznie bardziej skomplikowane i bardziej trzeba ich upatrywać w antropologii.

Wiesz czemu nie i wścieklizna i porfiria? Hm? Poza tym ta choroba często występuje u dzieci z kazirodczych związków (tak popularnych w dawnych czasach), takie osobistości miały zamki/posiadłości które fajnie pasują do obrazu wampiryzmu. Poza tym sama porfiria + picie wina, ktoś mógł wziąć za krew... To takie wnioski na chłopski rozum XD.

gadanie o nich powstało na długo przed tem. Słowo wampir to przekształcone językowo, określenie upiór, upir - na praktycznie całej słowiańszczyźnie (nie wiem jak z zachodnią). To błąd że wiąże się to z wymysłami inkwizycji, mówiono tak na żywego trupa, który żywił się krwią, miał być takim trupem ktoś kto umarł w jakiś nienaturalny sposób, ktoś kto może szukać zemsty, czy innej nienawiści w świecie żywych. Np: jakiś niedawno zaślubiony młody facet - właściwie zwykle odnosiło się to do mężczyzn. Ale to było zanim jeszcze jakikolwiek klecha postawił noge na słowiańszczyźnie - w sumie można nawet nazwać upiora naszym rodzimym stworem. Często w związku z podejrzeniem o takie domniemane zjawiska, ćwiartowano zwłoki przed pogrzebem. Przesądy przetrwały do późniejszych czasów, i zlinczowanym osobą posądzoną o wampiryzm (termin powstał dość późno) ucinano głowe i wsadzano ją między nogi, być może pętano ręce, chodziło oto żeby "nie dosięgną głowy". W późnym średniowieczu, ofiarami linczu byli główie upośledzeni. Kiedyś zrobiono ekshumacje "wampira" był o tym program, po zbadaniu resztek kości, okazało się że miał krótszą nogę, garb, i coś z twarzą - ale nie wiem z jakich czasów te kości.

z wścieklizną raczej nie, bo wiara w nie istniała zanim jeszcze wirus wścieklizny istniał w swojej najbardziej charakterystycznej postaci, ale być może w późniejszych czasach jakaś miejska albo wiejska ciemnota w to wierzyła.

Wąpierz słowiański istniał dużo wcześniej niż krzyż, święcona woda, czosnek , oraz lustra na tych ziemiach. Jednak późniejsze słowiańskie i głownię bałkańskie wierzenia ludności już chrześcijańskiej mogły utwierdzać się w dawnych przesądach obserwując wściekliznę i inne choroby. Wiele czynników na jeden mit(a raczej dziesiątki różnych mitów połączonych w jeden przez Stokera). Wiec w sumie osoba chora na wściekliznę może zachorować po ugryzieniu dzikich zwierząt np. wilka(mamy wilkołaki) oraz nietoperza(też przenoszą wściekliznę). Taka osoba gdy zachoruje to unika światła(światłowstręt), boi się wody(święconej też, a tym na pewno ich polewano bo leczono tak wszystko kiedyś), nie spojrzy w lustro i boi się różnych przedmiotów(krucyfiks). Gdy kogoś ugryzie to ten też zachoruje. Innymi czynnikami mogły być epidemie gdy masowo grzebano ludzi w płytkich grobach. Zdążało się że grzebano ludzi tylko nieprzytomnych a ci wstawali i włóczyli się po cmentarzach lub wracali do swych domów. Są jeszcze naturalne procesy zachodzące w ciele po śmierci. Szczególnie rzucają się w oczy gdy grupa "wieśniaków" ekshumuje ciało po tygodniu aby sprawdzić czy się nie zmienił w wampira. Zastaną spuchnięte zwłoki, z ust wylewa się czerwony płyn(wygląda tak jak by wcześniejszej pił krew). Obkurczają się koniuszki palców wiec paznokcie sprawiają wrażenie dłuższych. Gdy przebijesz takie ciało kołkiem prawdopodobnie będziesz światkiem eksplozji jak w pewnym filmie o wampirach z nieżyjącym już Leslie Nielsenem.:P