Recenzja filmu

Underworld: Bunt Lykanów (2009)
Patrick Tatopoulos
Rhona Mitra
Michael Sheen

Krew, miłość i zemsta

Czego młody widz pragnie na dużym ekranie, aby wyjść z kina usatysfakcjonowanym? Przede wszystkim łbów padających na ziemię, rozerwanych gardeł, multum krwi i ostrego seksu. Czy nowy "Underworld"
Czego młody widz pragnie na dużym ekranie, aby wyjść z kina usatysfakcjonowanym? Przede wszystkim łbów padających na ziemię, rozerwanych gardeł, multum krwi i ostrego seksu. Czy nowy "Underworld" może mu to dać?  "Bunt Lykanów" to historia o początkach odwiecznej, krwawej wojny między wampirami - Handlarzami Śmiercią - a wilkołakami - Lykanami. Kiedy Lucian (Michael Sheen), będący przywódcą Lykanów, zostaje skazany na śmierć, jego ukochana podejmuje radykalne środki. Sonja (Rhona Mitra) postanawia sprzeciwić się swojemu rodowi w imię miłości. Jej bezlitosny ojciec Viktor (Bill Nighy) nie ma zamiaru puścić tego płazem, a do tego zniewoleni przez Handlarzy Śmiercią Lykanie zaczynają się buntować. Okazuje się, że jeśli pragnie się pokoju, trzeba przygotować się na wojnę. Tak rozpoczyna się krwawa i brutalna walka o miejsce w hierarchii.  Pomysł na film wydaje się przeciętny. Fabuła jest bardzo schematyczna i na ogół nie zaskakuje. Pojawiają się dwie rasy, wielka miłość, zdrada, bunt i zemsta. Oczywiście miłość jest tak silna, że prowadzi ku zwycięstwu, a zemsta tak słodka, że nie jest dane długo cieszyć się tym zwycięstwem. Fabuła nie zdumiewa. Brakuje jej wielu elementów, a także kilka detali jest niedopracowanych. Film jednak nadrabia świetnymi efektami specjalnymi, scenami walk i akcją. Muszę przyznać, że tej nie brakuje. Przez cały czas ktoś morduje, wyrywa głowy, rozrywa tętnice. Krwi na ekranie też nie brakuje. Mimo że seans jest stosunkowo krótki, wystarczy, by się nią nasycić. Bohaterowie, zamiast słuchać woli przełożonych, łamią wszelkie reguły, uprawiając perwersyjny seks nad wąwozem. Film jest brutalny i kolorowy (nie brakuje tutaj czerwonej farby). Dokładnie taki, jakiego pragnie przeciętny człowiek, by oderwać się od szarej rzeczywistości.  Obsada aktorska jest naprawdę świetna. Nighy jak zwykle nie zawiódł. Świetnie zagrał zimnego i bezlitosnego Viktora. Mitra jako Sonja również się spisała. Sheen, mimo że nie grał fenomenalnie, dobrze wczuł się w rolę zakochanej bestii. Jedyne do czego w filmie można by się przyczepić, to schematyczna i przewidywalna fabuła, ewentualnie kilka mniej istotnych detali.  A czy warto wybrać się na ten film do kina? Sądzę, że tak, choćby dla efektów specjalnych, które na dużym ekranie prezentują się obiecująco. Chociaż odpowiedzcie sobie sami. Jeżeli pragniecie zobaczyć krwawą, aczkolwiek przewidywalną walkę między najsłynniejszymi rasami mitycznego świata, to film jest dla was. Jeśli zaś potrzebujecie czegoś logicznego, spójnego, to lepiej zastanówcie się dwa razy, zanim wydacie pieniądze na bilet. Podsumowując, muszę przyznać, że "Bunt Lykanów" to 90 minut dobrej zabawy przy popcornie i dużej Coli. Efekty specjalne są na wysokim poziomie, muzyka jest świetna, a mroczny klimat dodaje smaku. Film jest najzwyczajniej dobrą rozrywką, bez przesłania, bez większej logiki.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dziś prawdziwych wampirów już nie ma. Ale były. Dawno, dawno temu, za wieloma górami, w czasach... czytaj więcej
Podczas gdy w "Zmierzchu" wampiry ślą cielęce spojrzenia, miłują się i grają w baseball, bohaterowie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones